Piractwo nie szkodzi? Ależ skąd! O „tajnym” Raporcie Komisji Europejskiej o piractwie
Od kilku dni w zainteresowanych mediach pojawiają się utrzymane w sensacyjnym tonie informacje, o tym jak to europosłance z Partii Piratów Julii Redzie – gwieździe zbliżającej się konferencji Copy Camp – udało się z narażeniem życia zmusić Komisję Europejską do opublikowania utajnionego wcześniej raportu p.t. „Estimating displacement rates of copyrighted content in the EU”, który ma rzekomo udowadniać tezę piratofili, że „Piractwo nie szkodzi sprzedaży”. Tak brzmią nagłówki wiadomości.
Jak wczytać się w tekst pod nagłówkami okazuje się już, że rezultaty badań są nieco inne. W konkluzji raportu napisano, że badaniom nie udało się wykazać negatywnego wpływu nielegalnego udostępniania treści na legalny rynek dóbr kultury. Tak brzmi drugie zdanie konkluzji raportu. A to niezupełnie to samo. Dalej jest jeszcze ciekawiej. W kilku następnych zdaniach autorzy wyrażają opinie przeciwną, zauważając jednak negatywny wpływ piractwa na kinową oglądalność najnowszych (i przynoszących największe dochody) filmów. W tym przypadku straty oszacowano na około 5% przychodów.
Jeszcze ciekawsze są ustalenia badaczy prezentowane w dalszych częściach raportu. Szczególnie dla rynku książki. Wynika z nich m.in. że:
- nadal wzrasta (a w każdym razie wzrastała w 2014 roku) skala piractwa na rynku książek, gier komputerowych i „produktów audiowizualnych”;
- piractwo książek niezauważalnie wpływa na rynek e-booków (marginalny zresztą), ale wpływa negatywnie na sprzedaż książek drukowanych (czyli ma „prawdopodobnie” nieduży, ale zauważalny negatywny wpływ na znacznie większy rynek tradycyjny);
- w przypadku książek widać efekt następujący: użytkownicy woleliby pobierać pliki legalnie, ale robią to nielegalnie, głównie z powodu niedostępności legalnych wersji oraz tego, że kosztują one więcej, niż chcieliby na nie wydać.
- piractwo, zwłaszcza książek, ma się – z 6 badanych krajów – najlepiej w Polsce i Hiszpanii;
Czyli piractwo nie szkodzi? Ależ oczywiście że szkodzi! Warto czytać nie tylko pierwsze zdania podsumowania.
Każdy może zapoznać się z „tajnym raportem Komisji Europejskiej tutaj: